Liceum sadowieńskie od zawsze słynęło z licznych talentów literackich. Wiersz pt.: „Na kapcie” został napisany w roku 1957 przez ucznia naszego LO Jerzego Dąbrowskiego i opublikowany w nr 1 „Swobodnego Nurtu” – gazety uczniowskiej. Od tamtego czasu minęło prawie 60 lat, a poruszany problem nadal jest bardzo aktualny.
Jerzy Dąbrowski
Na kapcie
Kapcie, och kapcie przeklęte
Smutków są moich przyczyną.
Na chwilę z nogi je zdejmę,
Gdzieś przepadają, gdzieś giną.
Witek ich nie brał i Arab.
Ciach, że nic nie wie, też klnie się
A polonista już w progu
Marszczy się groźnie i drze się.
Zaraz do domu iść trzeba.
I przyprowadzić tatusia.
O wielkie nieba, o nieba!
Co na to powie mamusia?
Bez kapci wszak, niepodobna
Żyć tak jak ryba bez wody.
Podłoga wnet będzie brudna
I brudne będą wnet schody.
Ciśnie człowieka, och ciśnie
Sroga w szkole dyscyplina
Raz cię do domu wyrzucą –
Na tydzień zrzednie ci mina.
A w karnawale też w kapciach
Tylko na salę wejść można,
Żebyś ich w tańcu nie zgubił
Ruszaj się z wolna, z ostrożna.
Ach, losie, losie okrutny!
Przez kapcie cierpieć nam karzesz
Dlaczego ich w katalogu
Świata Bożego nie zmażesz?
Bo kapcie, kapcie przeklęte
Smutków są moich przyczyną,
Na chwilę z nogi je zdejmę-
Gdzieś przepadają, gdzieś giną